wtorek, 6 października 2015

Stanisław Dygat "Dworzec w Monachium"

"Los to piękne słowo, za którym nie kryje się nic konkretnego. Zostało wymyślone przez ludzi dla usprawiedliwienia niedołęstwa, dla uchylenia się od moralnej odpowiedzialności za popełnioną z głupia frant podłość."
s. 7.
"Rzeczy mało prawdopodobne nie zdarzają się tylko wtedy, gdy odnoszą się do zdarzeń mających przynieść coś szczęśliwego i pomyślnego. Nigdy jednak nie można mieć pewności, czy mimo wszystko nie przytrafią się, jeżeli mają zdecydować o katastrofie i nieszczęściu."
s. 16.
"Szkaplerze i święte obrazki noszą i ludzie świętobliwi, i cyniczni łajdacy i modlą się do nich, a portrety płomiennych zbawców świata wiszą i u szlachetnych ideologów, i u bogobojnych karierowiczów."
s. 26 - 27.
"Wielkie narody i ich obywatele nie lubią, kiedy małe narody się mądrzą. Czują sie tym zgorszone i zaniepokojone, jak dorośli, kiedy dziecko okazuje zbyt żywe zainteresowanie sprawami seksualnymi."
s. 36.
"Tęsknota na twarzach dziewczyn zawsze przyciąga i niepokoi. Dlatego wiele dziewczyn stara się tym wyrazem sztucznie ozdobić twarz. Nic z tego. Te, które mają na twarzy tęsknotę, nie wiedzą o tym. Tak samo jest z talentem. O jego posiadaniu najgłębiej przekonani są ci, którzy go nie mają. Zresztą talent jest rzeczą równie złudną jak nastroje na twarzach dziewczyn."
s. 36.
"Mało co wydaje się równie wyzywające i obraźliwe dla tych, którzy sami są zawodowymi sługami konwecjonalnych nawyków."
s. 37.
 "Niejedno świństwo zaczyna się od tego, że człowiek w szlachetnym porywie opowiada się za sprawą słuszną i dobrą. Im ma przy tym mniej charakteru i woli, tym jego szlachetny poryw i nieustępliwa stanowczość mocniej są napięte, niby lina podtrzymująca nadwerężony maszt statku w czasie cyklonu. W ten sposób zużywa on swój wątły zapas szlachetnych uczuć i odruchów na jeden raz i niczym juz potem nie chroniony, wali się w szalone odmęty zdrady, przekupstwa i łgarstwa. Niesłusznie dziwimy się tak często, że ktoś, kto żarliwie bronił dobrej i uczciwej sprawy, przechodzi ni stąd, ni zowąd na stronę złą i nieuczciwą. Proporcjonalnie przy tym do swojej poprzedniej żarliwej uczciwości staje się poważnej miary świntuchem i sprzedaje wszystko, co tylko za pieniądze i za możliwośćkorzystania z uroków życia zechcą od niego kupić. Pan Bóg, hojnie obdarowujący człowieka wszelkimi wariantami grzechów głównych, których liczba wzrasta w dzisiejszych czasach znacznie ponad siedem, okazuje się zdumiewającym skąpcem tam, gdzie chodzi o przydział cnót. Dlatego cnoty powinniśmy szczególnie szanować i oszczędzać, jak wszystko to, czego mało. Cóż, kiedy w tej dziedzinie właśnie jesteśmy największymi utracjuszami i birbantami, gotowymi w ciągu jednego dnia przejeść i przepić to, co przydzielono nam na całe życie."
s. 44.
"Czy do wyniosłego grona cywilizowanych narodów łatwiej dostać się temu, który rozdziela kopniaki, czy też temu, który je zbiera?"
s. 48.
"Ogólnie rzecz biorąc, ludzie gardzą brutalną siłą głośno tylko dla ratowania twarzy. Skrycie, nie przyznając się nikomu, ledwie, ledwie sobie, szanują ją i podziwiają."
s. 58.
"Człowieka niszczy pycha i nie znające granic rozbestwienie przy lada, zawodnym choćby, sukcesie."
s. 65.
"Człowieka często gubi przekonanie, że ofiarowany mu Los, którym się cieszy, jest ostateczny i niewzruszony. Nie bierze pod uwagę albo zapomina, że wszyscy dokoła świadomie lub bezwiednie, złośliwie lub w najlepszej wierze, nieustannie, niepowstrzymanie jak święte źródło bijące w Lourdes, pracują na to, by Los jego zmienić. Oczywiście z lepszego na gorszy."
s. 72.
PIW, Warszawa 1978.

piątek, 31 lipca 2015

John Fowles "Kolekcjoner"

"To, co robmy, zamazuje to, co robiliśmy przedtem."
s. 22.
"- Wszyscy chcemy tego, czego nie możemy mieć. Przyzwoitość istoty ludzkiej polega na zaakceptowaniu tego faktu.
- Wszyscy bierzemy to, co możemy dostać. A jeśli przez większość życia nie mieliśmy wiele, staramy się to nadrobić przy najbliższej nadarzającej się okazji."
s. 85.
"Czy zdajesz sobie sprawę, że wszystkie wielkie osiągnięcia w historii sztuki, wszystkie wielkie sprawy w życiu to właśnie to, co ty nazywasz nieprzyzwoitym, i że zazwyczaj zrodziły się z uczuć, które okresliłbyś jako zdrożne?"
s. 91.
"Wszystko, co wolne i przyzwoite w życiu, zamykane jest w brudnych małych celach przez okropnych ludzi, którym jest wszystko jedno."
s. 157.
"Jeśli pragniesz dotrzeć do najgłębszych granic siebie, to rzeczywista forma, jaką przybieże twoja sztuka, nie wydaje ci się ważna."
s. 186.
"Krytycy rozwodzą się nad osiągnięciami technicznymi. Ten rodzaj żargonu absolutnie nic nie znaczy. Sztuka jest okrutna. Słowa pozwalają na wszystko. Ale obraz jest jak okno prowadzącej wprost do najskrytszej tajni twojego serca."
s. 186.
"Ludzie, którzy nas uczą, wpychają w nas stare idee, stare poglądy, stare sposoby. Jakby zasypywali rośliny kolejnymi warstwami starej ziemi; nic dziwnego, że biedactwa tak rzadko przebiją się do góry świeże i zielone."
s. 187.
"To nie nastolatki i córki są odmienne. My się nie zmieniłyśmy, my po prostu jesteśmy młode. To ci idiotyczni nowi ludzie w średnim wieku, którzy muszą być młodzi, to oni się zmienili. Te głupie, rozpaczliwe próby pozostania z nami. Nie mogą być z nami. Nie chcemy, żeby byli z nami. Nie chcemy, żeby ubierali się według naszej mody, posługiwali się naszym językiem, przejmowali nasze zainteresowania. Naśladują nas tak nędznie, że nie możemy ich szanować."
s. 224.
"Dlaczego każda żywotna, twórcza, interesująca osobowość ma być męczennikiem wielkiego powszechnego kretyna? (...) Ponieważ oni nienawidzą nas wszystkich, nienawidzą nas za to, że jesteśmy inni, że nie jesteśmy nimi, że oni nie są tacy jak my. Prześladują nas, odpychają, skazują na odosobnienie, śmieją się z nas, ziewają, zawiązują sobie opaskę na oczy i zatykają uszy. Zrobiliby wszystko, żeby uniknąć konieczności zauważania nas i szanowania. Czołgają się wokół największych z nas, kiedy tamci już nie żyją."
s. 237-238.
 "Nienawidzę niewykształconych i ignorantów. Nienawidzę napuszonych i sztucznych. Nienawidzę zazdrosnych i zawistnych. Nienawidzę zgorzkniałych, małostkowych i skąpych. Nienawidzę zwykłych, nudnych i małych ludzi, którzy nie wstydzą się tego, że są mali i nudni. (...) Kocham uczciwość, wolność i szczodrość. Kocham tworzenie, konstruowanie. Kocham pełnię istnienia. Kocham wszystko, co nie ogranicza się do siedzenia i patrzenia, co nie kopiuje i nie ma martwego serca."
s. 238.
(wyd. Zysk i s-ka, tł. Hanna Pawlikowska-Gannon).

czwartek, 30 lipca 2015

Stefan Zweig "24 godziny z życia kobiety"

"Twarz dziewczyny, kobiety, musi być dla mężczyzny czymś niesłychanie ruchliwym, bo najczęściej jest tylko zwierciadłem, raz namiętności, to znowu naiwności czy zmęczenia, że rozpływa się tak łatwo jak obraz w lustrze i że mężczyzna łatwiej może zapomnieć oblicze kobiety, bo lata odbijają się na nim grą świateł i cieni, bo ubiór za każdym razem inaczej je obramowuje. Ludzie, którzy zrezygnowali, co dopiero w i e d z ą naprawdę."
s. 105 ("List od nieznajomej").
"Wiem, że kobiety nie przyznają się do namiętności, choćby płonęły z chęci oddania, że muszą się bronić i udawać strach albo oburzenie i że każą się zdobywać przy użyciu próśb, kłamstw, przysiąg albo przyrzeczeń."
s. 107 ("List od nieznajomej").
"Któż odwraca się za swoim cieniem? Człowiek widzi cień, skradający się wiernie za nim, czasem wybiegający w przód, jak jeszcze nieuświadomione życzenie, ale któż się wysila, żeby oglądać siebie w podobnej postaci?"
s. 159 ("Leporella"). 
"Wyobraźnia ludzi na ogół nie sięga poza granice ich własnego istnienia. To, co nie dotyczy ich bezpośrednio, co ostrym klinem nie wdziera się w ich życie, nie dociera do nich wcale. Ale za to zwykły wypadek, którego byli świadkami, chocby i bardzo błahy, byle widziany na własne oczy, budzi w nich czasem aż niezdrowe zainteresowanie. Ludzie w ten sposób rekompensują sobie niejako rzadkość objawów uczuciowych ich nadmierną gwałtownością."
s. 172 ("24 godziny z życia kobiety").
"Nieuznawanie prawdy tak oczywistej jak ta, że są chwile w życiu kobiety, kiedy zdana jest na pastwę tajemniczych sił niezależnie od jej woli i świadomości,  nie jest niczym innym niż ukrywaniem lęku przed własnymi instynktami, przed siłami demonicznymi drzemiącymi w naszej naturze. Niektórym ludziom zdaje się właśnie sprawiać przyjemność uważanie siebie za bardziej czystych moralnie i silniejszych od tych, którzy łatwo "ulegają pokusom". (...) kobieta, która idzie śmiało i swobodnie za głosem instynktu, uczciwsza jest od tej, która z zamkniętymi oczyma zdradza męża w jego własnych ramionach."
s. 178-179 ("24 godziny z życia kobiety").
"Dla tych, którzy nie mają własnych przeżyć, namiętny niepokój bliźnich stanowi pożywkę dla nerwów podobnie jak teatr lub muzyka."
s. 188-189 ("24 godziny z życia kobiety").
"Wdzięczność to uczucie rzadko spotykane u ludzi - a ci nieliczni, którzy potrafią być wdzięczni, nie umieją często swych uczuć okazać; zamykają się w upartym milczeniu, żeby tylko nie okazać tego, co czują."
s. 215-216 ("24 godziny z życia kobiety").
" Tylko ludzie, którzy żyli długo bez namiętności, zdolni są poznać w ciągu jednej jedynej chwili całą jej gwałtowną, druzgocącą jak lawina, przytłaczającą jak orkan potęgę. Gromadzone latami, nie zużyte siły omal nie rozsadzają piersi."
s. 230 ("24 godziny z życia kobiety").
"Jakże nędzne, ubogie i mizerne musi być to, co ludzie nazywają górnolotnie "duszą", uczuciem, bólem, jeśli w najwyższym nawet swym napięciu nie ma dośc siły, by rozsadzić od wewnątrz umęczone, udręczone ciało - jeśli można przeżyć podobne chwile, jeśli krew tętni nadal w żyłach, jak tętniła, chociaż człowiek powinien runąć pod takim ciosem, jak wali się drzewo rozłupane gromem.(...) A jednak - ból jest tchórzliwy, cofa się przed potężnym pragnieniem życia, instynkt mocniej związany jest z naszym ciałem niż żądza śmierci z duszą."
s. 236 ("24 godziny z życia kobiety").
 "Ludzie zwykle oburzają się, gdy naraz przestają dopisywać im siły duchowe, gdy uświadamiają sobie ich niedoskonałość i ubóstwo."
s. 253 ("Mendel od Książek").
"Im bardziej sie ktoś ogranicza, tym bliższym jest jednak nieskończoności; właśnie tacy ludzie, pozornie dalecy od spraw tego świata, na kształt termitów buduja sobie w swej szczególnej materii jakis osobliwy i absolutnie niepowtarzalny skrót świata."
s. 285 ("Nowela szachowa").
"Nic na świecie nie wywiera na duszę ludzką  takiego nacisku jak próżnia."
s. 307 ("Nowela szachowa").
(wyd. PIW Warszawa 1979)